czwartek, 5 maja 2011

Opolskie Zoo

W czasie tegorocznej majówki udało mi się odwiedzić nasz opolski ogród zoologiczny. Nie spodziewałem się rewelacji, ale muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Zoo jest przestronne, estetyczne i nie sprawia wrażenia ciasnoty, jak niektóre inne ogrody zoologiczne. Jeśli chodzi o "zawartość", to jest naprawdę bardzo dużo sympatycznych zwierzaków (pozdrawiam przesympatyczne pieski preriowe), które można pooglądać z bardzo bliska - na grubość szyby. Zwierzęta wyglądają na całkiem zadowolone z życia i nie  sprawiają wrażenia stłamszonych na zbyt małej przestrzeni - między inni z powodu posiadania wyobrażenia zoo jako ciasnych klatek i małych wybiegów od czasu wycieczki w pierwszej klasie podstawówki nie bywałem w tego typu miejscach. Opolskie zoo łamie ten stereotyp i naprawdę zachęca do kolejnych odwiedzin. Oprócz "zwykłego" oglądania zwierząt możemy pospacerować wśród lemurów lub obejrzeć pokaz karmienia uchatek (jedynych w polsce) i innej zwierzyny. Na zmęczonych czekają rozmieszczone w kilku miejscach stoiska z lodami, napojami i ciepłymi przekąskami oraz ławki i stoliki. Tak więc z czystym sumieniem polecam spacer do opolskiego zoo :)

wtorek, 3 maja 2011

Dni Opola

Choć pogoda nie dopisała, to tegoroczne Dni Opola na pewno zasłużyły sobie na dużego plusa. Fajnie dobrani artyści, lepiej niż w zeszłym roku ustawiona scena, dobry termin i wreszcie sensowna organizacja (bez kilkudziesięciominutowych lub większych "obsuw"). I nawet fatalna pogoda nie była w stanie zepsuć genialnego koncertu Jelonka. Podobno nie gorzej było na Kulcie, jednak po zobaczeniu mocno chwiejnego Kazimierza S. i wysłuchaniu 3 czy 4 wybełkotanych utworów zaniechałem dalszego uczestnictwa w tymże żenującym widowisku. Zatwardziali fani Kultu i rzeczonego Kazimierza S. zapewne juz przywykli do tego, że temuż rozmywają sie nieco różnice pomiędzy głoskami "sz" i "cz" oraz inne tego rodzaju niuanse mowy ojczystej i najwyraźniej nie zwracają już na takie drobiazgi uwagi, gdyż - jak wiem z relacji kilku osób - koncert podobno był wyśmienity... no coż, de gustibus non disputandum est, ale mimo wszystko Dni Opola jednak zaliczam do plusów. Bo wszak pijaństwo przyjezdnego wokalisty to jego minus, a nie goszczącego go miasta.